Spektakl Krystiana Lupy
Nie mam żadnej wątpliwości, co jest najważniejszym krakowskim wydarzeniem kulturalnym — niezmiennie od ponad roku, kiedy na Scenie Kameralnej Starego Teatru wystawiono nową wersję Braci Karamazow w reżyserii Krystiana Lupy. Zacznijmy od tego: oglądanie kiepskich przedstawień to dla mnie rzecz nieporównanie bardziej bolesna niż zły film lub koncert. Muzyk może tylko zanudzić, film można natychmiast odreagować śmiechem, korzystając z anonimowości ekranu (bo przecież nie śmiałbym się prawdziwemu Lindzie w twarz). Poza tym taki muzyk nie nudzi swoją twarzą, muzyk nudzi — by tak rzec — palcami, a więc poniekąd incognito. Natomiast zły teatr boli inaczej, fizyczny kontakt z ludźmi wplątanymi w chałturzastą kabałę to sytuacja ekstremalnie żenująca. Tak więc, by unikać stresów, do teatru podchodzę przesadnie ostrożnie, ale z Lupą było dokładnie odwrotnie. Że na Braci pójdę, wiedziałem od początku — powód był prosty: Lupa właśnie. Że na Braci iść muszę natychmiast, wiedziałem po rozmowie z X-em, który zadzwonił do mnie po jednym z pierwszych przedstawień. X stał pod teatrem i łkał do słuchawki, nie wiedział, gdzie jest i jak się nazywa. Nie widziałem, żeby X kiedyś płakał. A żeby płakał z powodów artystycznych, to przekraczało granice mojej wyobraźni. I bez znaczenia jest fakt, że X jest kobietą. Poszedłem na Lupę (wolne miejsca były za trzy miesiące). Siedziałem w pierwszych rzędach. Zapomniałem o teatrze, warsztacie, aktorach. Spór tam idzie o sprawy najwyższe, dreszcz na plecach bierze się zaś pewnie stąd, że to ciebie, widzu, pytają. Lupa odsłania takie pokłady człowieczeństwa w swoich aktorach, że stawką w ich grze staje się każdy z nas z osobna. Tak to odczułem i wszelkie streszczenia spektaklu byłyby w tym miejscu nadużyciem. Również obowiązkowe przy takich okazjach cenzurki pominę. No, może z wyjątkiem dwóch: Jan Peszek jako ojciec (niebanalne zło) i Stanisław Radwan — muzyka (słyszy ciszę).
Piotr Mucharski jest sekretarzem redakcji „Tygodnika Powszechnego”, współautorem Rozmów na koniec (i początek) wieku.